Wesele w plenerze – zorganizuj sama

Tytuł artykułu powinien właściwie brzmieć “Jak zorganizowałam wesele w plenerze na własnych zasadach i w trakcie remontu” bo tak właśnie było. Ślub i wesele było naszym deadlinem na ukończenie remontu starej, zabytkowej chaty (przeczytaj tutaj o Pracowni Boruja). Na własnych zasadach bo zorganizowaliśmy uroczystość i przyjęcie, które nijak się miało do przyjętych norm i standardów.

Na wstępie dodam, że jestem mistrzynią organizacji, logistyki i delegowania. Budowa Ogrodu przyjaznego pszczołom, remont zagrody, nagrywanie podcastu, śniadania olederskie, tworzenie kolejnych zielonych kursów czy wesele w plenerze pod względem organizacyjnym nie różnią się zbytnio 🙂 Połączenie organizacji, logistyki i delegowania tworzą projekt doskonały 🙂 Wszystkie projekty rozpisuję do najmniejszych szczegółów, wyobrażam sobie efekt końcowy, przewiduję możliwe scenariusze i tworzę rozwiązania dla każdego z nich.
Wiem jednak, że nie każdy ma takie umiejętności (ja na przykład zupełnie nie umiem czytać map), dlatego postanowiłam przygotować ten bardzo subiektywny poradnik dotyczący wesela w plenerze.

Weź z niego ile potrzebujesz 🙂

Wesele w plenerze

Inspiracje
A skąd ja czerpałam inspiracje na wesele w plenerze? Głównie był to Pinterest (przy okazji zapraszam tutaj), skąd wzięłam pomysł na motyw przewodni czyli słoneczniki – czy się udało przekonasz się niżej. Czytałam różne artykuły weselne, córka zapisała mnie do jakiegoś weselnego newslettera (nie skorzystałam) oraz zainstalowała mi aplikację weselną (nie otworzyłam).
Poświęć czas na szukanie inspiracji – im więcej ich znajdziesz, tym będziesz wiedziała czy chcesz mieć wesele w takim czy innym stylu.

Miejsce
Oczywistym dla nas miejscem był ogród w Pracowni Boruja a właściwie 35 arowe pole, na którego końcu rośnie 300 letni dąb. Przepiękne miejsce, pełne natury i historii – nie wyobrażaliśmy sobie innego!

Ślub odbył się w sierpniu więc byliśmy przygotowani na każdą okoliczność pogodową. Namiot dla gości był na tyle duży, że w razie deszczu można było w nim tańczyć a w przypadku zimna mieliśmy nagrzewnice. Na szczęście dzień wesela był bezchmurny z przepięknym słońcem i lekkim wiatrem – po prostu bajecznie!

Cały teren podzieliliśmy na sześć stref: miejsce ceremonii, namiot dla gości, namiot dla dj, namiot dla cateringu, miejsce na grilla, miejsce do tańczenia. Ustawiliśmy również 4 baloty słomy z bukietami kwiatów, które miały służyć jako miejsce rozmów w mniejszych grupach. W dniu ślubu goście sami rozstawili leżaki ogrodowe tworząc kilka kolejnych miejsc do siedzenia.

Wesele w plenerze
Wesele w plenerze

Ceremonia ślubu odbyła się bezpośrednio pod Dębem, a właściwie pod przecudownie przystrojoną pergolą. Została zbudowana w kilka godzin ze starych belek rozbiórkowych, owinięta białą tkaniną i polnymi kwiatami oraz słonecznikami. Przy pergoli odbyła się 20 minutowa uroczystość z urzędniczką, która przygotowała przepiękną, bardzo osobistą przemowę (niestety emocje były tak duże, że części nie pamiętamy). Podpisanie aktu ślubu przez nas i świadków nastąpiło 3 kroki dalej, przy stole przykrytym biały obrusem. Najpiękniejsze było dla nas to, że goście stali dookoła nas a nie gdzieś z tyłu jak to zwykle bywa w budynkach urzędu stanu cywilnego. Dzięki temu czuliśmy ich bliskość i widzieliśmy uśmiechy.

Jeżeli planujesz wesele w plenerze zadbaj o pociągnięcie wody i prądu oraz zapewnienie toalet. Ustal z dj czy potrzebna będzie siła a z cateringiem czy będą potrzebowali bieżącej wody. W naszym przypadku nie potrzeba było siły a woda zgromadzona była w baniakach. Mamy również wybudowaną kilka lat temu toaletę kompostującą, nie trzeba było więc wynajmować toi toia.

Chociaż namiot dla gości był na tyle obszerny, że można byłoby w nim tańczyć, naszym parkietem była… trawa. Jeżeli również planujesz takie rozwiązanie (bardzo!!!! polecam), zadbaj o powiadomienie gości, że nie mają przychodzić w szpilkach 🙂

Nie wiesz jaki duży namiot wynająć? Napisz do kilku firm wynajmujących namioty podając ilu będziesz miała gości i w jakim ustawieniu planujesz stoły. Wynajmujący sami podpowiedzą wielkość namiotów i zaproponują kilka innych rozwiązań, o których nie przyszłoby Ci do głowy np. podbitka, oświetlenie czy wymienione wcześniej nagrzewnice.

Wesele w plenerze
Wesele w plenerze

Goście
To najważniejsza i najpiękniejsza część naszego (każdego) ślubu i wesela! Bez nich nie byłoby tak bajecznie!
Nie wiem w jakim jesteś wieku kiedy czytasz ten artykuł i kto finansuje Twoje wesele 🙂 – my jesteśmy po 40stce, sami za wszystko płaciliśmy więc sami ustalaliśmy zasady. Ważne, żeby o tym wspomnieć bo zdaję sobię sprawę, że naciski rodziny potrafią być bardzo mocne i niekomfortowe.
Zaprosiliśmy na nasz ślub TYLKO te osoby, które chcieliśmy. To był nasz dzień i chcieliśmy go spędzić z osobami, które znamy i kochamy, a nie z siostrą mamy przyrodniego wujka, którego córka zaprosiła brata na ślub 5 lat temu 🙂 Zaprosiliśmy więc tylko przyjaciół i nasze najbliższe rodziny (mamy, ojców i rodzeństwo).

Mamy przyjaciół z bardzo różnych kręgów, które niekoniecznie się ze sobą przeplatają. Zobaczenie ich wszystkich razem pod Dębem w naszej wyśnionej Pracowni – to są emocje, których nie jestem w stanie przelać na papier! Myśleliśmy z Rafałem, że pewnie trochę się wzruszymy – łezka tu, łezka tam, ale kiedy zobaczyliśmy te uśmiechnięte twarze, emocje puściły i po prostu płakaliśmy ze szczęścia 🙂

Wianki, które widzisz na zdjęciach nie były wymyślone przeze mnie. To dziewczyny wymyśliły w tajemnicy przede mną, żeby dla każdej z nich upleść po jednym. Całe wesele nabrało od razu kolorów i wyglądało jeszcze piękniej! Dziewczyny też nazbierały naręcza kwiatów i stworzyły przepiękne bukiety na stoły.

 

Wesele w plenerze

Dużą zmorą dla wielu planujących wesele jest odpowiednie usadzenie gości. Dla nas też, do czasu kiedy stwierdziliśmy, że nie będziemy przydzielać nikomu miejsca. To okazało się strzałem w dziesiątkę – każdy znalazł sobie miejsce bez najmniejszego problemu a my zaoszczędziliśmy czas na planowanie i przygotowywanie etykietek z imieniem.

Przygotowania do ślubu trwały z jednoczesnym remontem domu (a wierz mi, w prawie 200 letniej chacie jest co robić 🙂 ), nie mieliśmy więc czasu, żeby jeździć z zaproszeniami. Dla mnie papierowe zaproszenia są również marnowaniem papieru (przecież nie wykorzystam ich drugi raz). Skorzystaliśmy z platformy with joy, w której można stworzyć zaproszenia ślubne i po prostu podesłać gościom linka.
Jeżeli chcesz zobaczyć jak wyglądało nasze zaproszenie ->> KLIKNIJ TUTAJ.

Papierowe zaproszenia otrzymali tylko rodzice (tutaj chcieliśmy, żeby było tradycyjnie). Cyfrowe zaproszenia dla nas były cudownym rozwiązaniem, niestety ludzie nie są do nich przyzwyczajeni :), wiadomość z linkiem gdzieś się gubiła, ktoś czegoś nie doczytał itp. – cierpliwie odpowiadaliśmy na każde pytanie kierując jeszcze raz do zaproszenia na withjoy.

 

Ubrania

Jeżeli dotychczas było standardowo i “tak jak zwykle”, to nasze i gości ubrania ślubne już takie nie były.
Chyba każda dziewczynka marzy o sukni ślubnej a na pewno myśli o niej bardzo intensywnie i z ekscytacją kiedy ma już zaplanowaną datę ślubu. Tak również było u mnie, ale zamiast ekscytacji czułam niechęć bo nie znoszę zakupów ubraniowych, odwlekałam więc decyzję o wyborze sukni ślubnej do czerwca (ślub w sierpniu). W czerwcu, przy okazji innych zakupów w galerii handlowej, postanowiłam że albo dzisiaj albo nigdy. Kupiłam sobie 3 sieciówkowe sukienki, 2 z nich później oddałam. Moja sukienka ślubna kosztowała 69 zł i była dokładnie taką jaka powinna być – prosta, lekkie koronki, krótki rękaw.

Jeżeli chodzi o buty, nie miałam z nimi takiego problemu – od zawsze wiedziałam, że jeżeli kiedyś wyjdę za mąż, będą to białe chińskie tenisówki 🙂 Tak, jestem dzieckiem lat 80tych, które pamięta puste półki i pierwsze kolorowe rzeczy napływające z Chin, tenisówki były spełnieniem moich dziecięcych marzeń 🙂

Prosta sukienka z siecówki, chińskie białe tenisówki, czerwone korale pożyczone od mamy oraz obowiązkowy wianek i bukiet (oba stworzone przez naszą przyjaciółkę florystkę).
Doszły do tego różowe paznokcie (żałowałam, że nie były czerwone), samodzielnie zrobiony makijaż i lekkie loki pod wiankiem. Całość kreacji ślubnej wraz z makijażem i fryzjerem kosztowała 350 zł. Całkiem nieźle!

Wesele w plenerze

Z Panem Młodym było jeszcze szybciej – jeansy, biała koszula i wygodne buty. Do koszuli dobraliśmy śmieszną, żółtą muchę i spinki w kształcie żółtych rowerów. Widziałam mojego męża tylko raz w garniturze i dostrzegłam jak bardzo się męczył. Nie wyobrażałam sobie, że na własnym ślubie miałby się czuć niekomfortowo. Chociaż na początku pomysł braku garnituru wzbudzał niezrozumienie wśród naszych rodziców, po ślubie przyznali, że to był bardzo dobry pomysł.

Jeśli zajrzałaś do naszego zaproszenia ślubnego, o którym pisałam wcześniej, zauważyłaś z pewnością, że nasi goście również zostali poproszeni o założenie wygodnych ubrań – jeansy, szarawary, trampki. Wszyscy się dostosowali! Co prawda koszule, Tshirty i sukienki były bardziej eleganckie i bardziej wyprasowane niż zwykle, ale nadal były casualowymi, wygodnymi ubraniami. Dodaj do tego wianki na głowach Dziewczyn i możesz sobie wyobrazić jak to pięknie wyglądało 🙂

Czy wiedziałaś o tym, że wymienianie się obrączkami to tylko tradycja i wcale nie musisz tego robić? Obydwoje z Rafałam nie nosimy żadnej biżuterii – praca w ogrodzie, remont, tworzenie mydła i świec nie sprzyjają obrączkom i pierścionkom. Jeżeli więc nie nosimy biżuterii, to czy jest sens kupować obrączki za kilkaset (kilka tysięcy) złotych tylko po to, żeby następnego dnia odłożyć je do pudełka?
W wieczór przed weselem nasza córka zapłotła nam obrączki z drutu ogrodniczego 🙂 i nimi wymieniliśmy się w czasie uroczystości. Wyglądają dość zgrzebnie ale niosą wspomnienia, a to najbardziej chodzi!

Muzyka
Niezależnie od tego czy będziesz organizować wesele w plenerze czy na sali, dobry dj to podstawa. Dobry dj tzn. taki, który uwzględni wszystkie Twoje prośby o konkretną muzykę i przyjedzie z całym potrzebnym sprzętem (dopytaj o przedłużacze i siłę) i doradzi, w którym miejscu najlepiej ustawić głośniki, żeby dźwięk dobrze i równomiernie się rozchodził. Uwzględnij dodatkowy namiot dla dj’a bo najmniejsza kropla deszczu może spowodować spięcie i pożar.
Przyznam, że nie chcieliśmy zatrudniać dj’a. Wymyśliliśmy, że stworzymy kilkugodzinną playlistę na spotify i po prostu będziemy puszczać piosenki. W jakim błędzie byliśmy okazało się na wieczorze panieńskim, podczas którego odtworzyłam kilka utworów … i żadna z nas nie tańczyła. Następnego dnia po wieczorze panieńskim, znalazłam dj’a na lokalnej grupie na fb i tego samego dnia się z nim spotkaliśmy i podpisaliśmy umowę.

Tańczenie na trawie do muzyki, którą lubimy, wśród przyjaciół i na totalnym luzie sprawiło, że nasze wesele w plenerze było niezapomnianym przeżyciem. Po dwóch godzinach goście ściągnęli buty, przebrali się w jeszcze wygodniejsze ubrania i do rana szaleliśmy do piosenek, które nie są uważane za weselne – bo czy słyszysz często Prodigy albo House of Pain na weselach?

Wesele w plenerze

Catering
Przygotowanie jedzenia na wesele w plenerze było największym wyzwaniem organizacyjnym. Na początku zakładaliśmy, że catering będzie tylko i wyłącznie wegetariański bo większość naszych znajomych (razem ze mną i córką) nie je mięsa. Po przeliczeniu gości, zdecydowaliśmy, że będą jednak potrawy zarówno mięsne jak i bezmięsne.
Oczywiście założyłam na samym początku, że nie będę gotować i podawać jedzenia, w końcu nie chciałam spędzić “mojego” dnia przy garnkach 🙂 Wysłałam więc zapytania do kilkudziesięciu lokalnych firm cateringowych opisując jakie ma być jedzenie i czego dokładnie potrzebujemy (a potrzebowaliśmy wszystkiego od talerzy i sztućców do obrusów i podgrzewaczy). Każda z lokalnych firm mi odmówiła tłumacząc się tym, że przygotowują jedynie standardowe jedzenie – rosół, kotlet i surówka. Hmmm… to zupełnie nie było to, o co nam chodziło.

Aż w końcu przyszło olśnienie – przecież na naszym weselu może być pizza! Kto nie lubi pizzy? Mamy przecież we wsi miejsce ze wspaniałą pizzą, zapiekankami i naleśnikami, dlaczego więc nie spróbować namówić właściciela do pomocy? Adam z Devisto nie dosyć, że bardzo zapalił się do pomysłu, to jeszcze sam zaproponował dodatkowe potrawy.
Kolejnym olśnieniem 🙂 (wychodzenie poza utarte szlaki to kilka takich olśnień) to szwedzki stół. Jeżeli goście będą obsługiwani, to będą siedzieli przy stołach czekając na kolejne potrawy. Szwedzki stół sprawił, że jedzenie było dostępne cały czas i stanowiło jedynie przerywnik pomiędzy tańczeniem.

Wesele w plenerze

Podzieliłam czas uroczystości na pięć części: przed ślubem, bezpośrednio po uroczystości, kolacja, tort i końcowa kolacja. Każda z tych części miała osobny stół lub tzw. wydawkę.
Przed ślubem (kiedy goście się schodzą): kawa, herbata, domowe lemoniady i soki, woda gazowana i niegazowana. Do tego mleko zwykłe, owsiane, cytryny i cukier zwykły oraz trzcinowy. Na stole leżał również wielki bochen chleba wypiekany w lokalnej piekarni, smalec mięsny i smalec wege oraz ogórki małosolne. Kilkoro z gości myślało, że zapomnimy o ogórkach i w dobrej wierze przynieśli wielkie słoje swoich 🙂 Ogórki jedliśmy jeszcze kilka tygodni po ślubie.

Bezpośrednio po uroczystości: to ten czas kiedy składane są życzenia. Na trzech tacach, w szklanych kieliszkach ze sklepu second hand rozdawane było prosecco. Kieliszki i butelki rozłożone były również na balotach ze słomy.

Kolacja: uff… to było trudne organizacyjnie do skoordynowania. W namiocie dla gości znajdował się stół z dwoma rodzajami zupy, sałatkami (warzywną, śledziową, owocową), różne sosy do grilla oraz gzik (dla osób spoza Wielkopolski – gzik to twarożek z cebulką i szczypiorkiem, tradycyjnie podawany z pyrami czyli ziemniakami).
Niedaleko namiotu dla gości stał olbrzymi grill, pożyczony od sąsiadów z naprzeciwko oraz ognisko ustawione w niedostępnym dla gości miejscu (wiadomo – ogień i alkohol nie idą z sobą w parze). Na grillu coś dla bezmięsnych (nadziewana cukinia, szaszłyki wege i camembert) oraz dla mięsnych (kaszanka oraz mięsne szaszłyki). W ognisku przygotowywane były ziemniaki oraz karkówka. No i pizza! 40 sztuk wielkich pizz w trzech rodzajach, wyłożone na szerokiej i długiej desce. Wiem, że pizzę na pewno zamawiałam i wiem, że była bo jest na zdjęciach ale osobiście nie spróbowałam nawet jednego kawałka. Za dużo się działo, za dużo emocji – jedyną rzeczą, którą jadłam przez całe wesele były śledzie 😛
Ciasto drożdżowe zamówiłam w lokalnej piekarni, a dwa torty dostaliśmy w prezencie od przyjaciółki. Były przepyszne ale najpiękniejsze było w nich to, że ozdobione były żołędziami i liśćmi dębu (przecież wesele pod Dębem).

Końcowej kolacji nie było 🙂 2 rozgrzewające i syte zupy były oczywiście przygotowane ale wszyscy goście cały czas tańczyli i nikt nie chciał jeść! Żurek i curry bez curry trafiły zostały następnego dnia zamrożone albo zawekowane, tak jak pozostałe po weselu jedzenie. O ilości jedzenia czytaj niżej – w części o wtopach.

Wesele w plenerze

Napisałam wcześniej, że oprócz namiotu, stołów i krzeseł nie mieliśmy niczego, ani talerzy ani kubków, sztućców i wielkich garnków i półmisków. Ta część zostanie bardziej szczegółowo opisana w artykule poświęconym weselu zero waste, nadmienię tylko, że talerze, miski i sztućce były jednorazowe (zanim zaczniesz krzyczeć, poczekaj na artykuł), a garnki i wózek cateringowy pożyczyliśmy od naszego Koła Gospodyń Wiejskich.

Bar umieszczony był na starym wozie przyozdobionym kwiatami i lampionami, a napoje chłodziły się w … wózku ogrodniczym z lodem w środku oraz starej skrzyni wiannej. Tu zdjęcia pokażą więcej niż mój opis.

Wesele w plenerze

Dekoracje
Wesele w plenerze aż prosi się o niestandardowe, przepiękne dekoracje. Stanowią o klimacie plenerowego wesela a zdjęcia.. no cóż… nadają się idealnie na Pinterest (zobacz tutaj).

Motywem przewodnim naszego wesela były słoneczniki. Zasiałam je specjalnie na okazję ślubu już w maju, licząc na to, że sierpniu cały ogród będzie w słonecznikach. Tak było, nasze słoneczniki wyglądały przepięknie ale okazało się, że jeszcze jest ich za mało. Dzień przed weselem pojechałyśmy z córką nazrywać słoneczniki od zaprzyjaźnionego gospodarza (dzień wcześniej to jednak za wcześnie – przeczytaj niżej o wtopach).
Słoneczniki były zarówno na stołach w namiocie gości, przed pergolą, zawieszone w butelkach na drzewie, umieszczone w każdym możliwym miejscu.
Dodatkowo, goście dowieźli swoje bukiety polnych kwiatów zerwanych po drodze. Każdy wazon, każdy słoik i każde wiadro było w kwiatach! Wyglądało naprawdę przepięknie a przy okazji na dekoracje z kwiatów nie wydaliśmy ani złotówki.

Bale ze słomy, o których pisałam wcześniej również stanowiły dekoracje. Przyozdobione kwiatami i lampionami wyglądały naprawdę cudnie – miałam zamiar przykryć je jeszcze obrusem ale niestety nie zdążyłam.

Światło! Lampki ogrodowe, podświetlenie drzew, zrobione przeze mnie świece sojowe i lampiony z wosku pszczelego. Jeżeli również chciałabyś mieć świece sojowe na swoim weselu, zapraszam TUTAJ, a jeżeli wpadłaś w zachwyt nad lampionami – spójrz TUTAJ. Światło wcale nie musi być silne, ważne by punktów świetlnych było kilkanaście – tworzą naprawdę niezapomniany klimat.

Drewniane drogowskazy wykonane ze starych desek z namalowanymi wskazówkami: na wesele, parking i wc. Nie wszyscy goście byli wcześniej u nas w Pracowni, konieczne więc było oznaczenie. Nie chcieliśmy, żeby podwórko zastawione było samochodami, więc wynajęliśmy parking u sąsiada naprzeciwko – również trzeba było wskazać drogę. Jeden z drogowskazów powiesiliśmy w sypialni jako pamiątkę, pozostałe będziemy wykorzystywać w czasie warsztatów.

Z remontu domu zostało nam mnóstwo starych ram okiennych – część z nich powiesiliśmy na dębie i innych drzewach, żeby stanowiły ramy do zdjęć. Pomysł zaczerpnęłam z Pinteresta ale trochę nie wierzyłam, że naprawdę ktoś będzie z nich korzystał – oj, myliłam się bardzo. Praktycznie każdy z gości ma zdjęcie w starej okiennej ramie.

Pomysłów na dekoracje wesela w plenerze jest mnóstwo – wystarczy uruchomić wyobraźnię i zobaczyć jakie piękne rzeczy ma się dookoła.

Wesele w plenerze
Wesele w plenerze
Wesele w plenerze

Wtopy
Czekasz na wtopy? Proszę bardzo 🙂

Za dużo jedzenia. Jedzenie przeliczyliśmy bardzo dokładnie tak, żeby się nie zmarnowało np. ile średnio ktoś je kawałków pizzy x ilość osób. Ale okazało się, że w czasie wesela było gorąco i nie chciało się jeść a poza tym goście cały czas tańczyli i nie mieli czasu na jedzenie! Następnego dnia w ruch poszła zamrażarka i wekowanie – niczego nie wyrzuciliśmy.

Z jakiegoś dziwnego powodu wymyśliłam, że każdy z gości wypije co najmniej trzy herbaty w czasie wesela i trzy kolejne w czasie poprawin. Pomnożyłam przez ilość gości i kupiłam 400 torebek herbaty!!! Zużyliśmy dokładnie 2 torebki 🙂 Na szczęście lubimy herbatę i mamy teraz zapas na co najmniej rok 🙂 

Więdnące słoneczniki. Dzień przed weselem z samego rana pojechałam ściąć słoneczniki na polu zaprzyjaźnionego gospodarza. Nie wiem ile dokładnie ich było ale samochód był całkowicie wypełniony. Upał w dzień ścinania i upał w dniu wesela sprawiły, że słoneczniki po prostu przywiędły i nie wyglądały tak pięknie jak powinny. Na szczęście miałam inne kwiaty w zapasie więc więdnące słoneczniki nie rzucały się tak w oczy.

Własnoręcznie robiony lód w woreczkach na tak dużą imprezę jest kiepskim pomysłem nawet jeśli masz, tak jak ja, siedmiokomorową zamrażarkę. Lodu było tak dużo, że zamrażarka nie dawała rady – rozmroziła się i zamroziła ponownie, a przez to nie dało się otworzyć żadnej szuflady ze znajdującym się tam lodem. Dwie godziny przed weselem wykupiliśmy lód ze wszystkich sklepów w okolicy 🙂

Sprzątanie śmieci – w poradnikach weselnych nie piszą niestety, że samodzielna organizacja wesela wiąże się z samodzielnym sprzątaniem. Nawet jeżeli rozstawisz wiele koszy na śmieci, nawet jeżeli będą one oznaczone kolorami do segregacji – sprzątania jest po prostu dużo! Sprzątania było sporo, ale śmieci zmieszanych całkiem mało. W kolejnej części artykułu opiszę co zrobiliśmy, żeby z wesela na 70 osób zebrać pół worka śmieci zmieszanych.

Wesele w plenerze
Wesele w plenerze

Dobre rady na koniec

I na koniec dobre rady od nas – sprawdziły się, więc przekazujemy dalej.
Animatorka dla dzieci – jeżeli organizujesz wesele w plenerze, w którym będą uczestniczyć również dzieci, animatorka to świetna rzecz. Dzieci zniknęły na kilka godzin i trudno je było przywołać na jedzenie albo tańczenie Kaczuszek 🙂 a rodzice mogli się zrelaksować.

Powiadomienie sąsiadów – powiadom najbliższych sąsiadów, że będziesz organizować wesele w plenerze. Cisza nocna nawet na wsi zaczyna się o 22.00 i po prostu wypada powiadomić osoby, z którymi mieszkasz płot w płot. Ja dodatkowo zaniosłam im kilka ręcznie robionych przeze mnie mydeł – tak na przyszłe przeprosiny ale po prostu lubię obdarowywać ludzi mydłami 🙂 

Jeżeli mieszkasz w okolicy, w której silne są jakieś tradycje weselne – wykorzystaj to! My mieszkamy w Regionie Kozła. Kozioł to instrument dęty, do teraz często wykorzystywany na ślubach (kozioł czarny) i weselach (kozioł biały). Sprzed domu aż do pergoli z kwiatami prowadził nas jeden z najlepszych koźlarzy w Polsce i dla naszych gości był całkowitą niespodzianką.

Poproś gości, żeby wszystkie zrobione przez siebie zdjęcia i filmy wrzucili do specjalnego folderu w chmurze np. na dysku googla. Oprócz profesjonalnych zdjęć wykonanych przez fotografa (wszystkie zdjęcia w tym artykule są autorstwa naszej zaprzyjaźnionej fotografki, Agnieszki Werechy – Osińskiej), będziesz miała niepozowane zdjęcia, może trochę gorszej jakości ale uchwycające wszystkie wspomnienia.

Uspokój się 🙂 Ślub i wesele w plenerze mogą być bardzo stresujące. Wiem, bo sama doświadczyłam stanów paniki i lęku, że nie zdążymy (przypomnę, że organizowaliśmy wesele kończąc jednocześnie remont zabytkowego domu). Którejś nocy obudziłam się ogarnięta tak silnym strachem, że chciałam wszystko odwołać. I wtedy się uspokoiłam. Wypisałam sobie na karce wszystkie możliwe rzeczy, które mogą pójść źle i przy każdej rozwiązania. Byliśmy gotowi dwa dni przed terminem ale bardzo!!! pomogło szczegółowe zaplanowanie i rozpisanie wszystkich rzeczy, aż do najdrobniejszych czynności np. “odebrać jajka od Pani Asi” przypisane do konkretnej osoby w konkretnym dniu.

 



Jeżeli ten artykuł o organizacji wesela w plenerze, przypadł Ci do gustu, przekaż go dalej.
Jeżeli będziesz sama organizować takie wesele, korzystaj i inspiruj się naszymi doświadczeniami.
Jeżeli takie wesele będzie organizować ktoś z Twoich znajomych, podeślij jej/jemu linka.

Niech się szerzy 🙂

Miłego zielonego dnia
Pozdrawiam, Agnieszka Zdunek

Jeśli zainteresował Cię ten wpis, zapraszam do innych wpisów dotyczących zielonego życia:

Wesele w plenerze
Wesele w plenerze
Wesele w plenerze

polecane artykuły

Jak uprawiać zioła na balkonie

Jak uprawiać zioła na balkonie

Uprawa ziół na balkonie to sposób na pyszne kuchenne dodatki i spokojną głowę! Ciesz się pięknem roślin, jedz zdrowo i smacznie, twórz naturalne kosmetyki, zrelaksuj się.

Zielone rękodzieło sposobem na życie

Zielone rękodzieło sposobem na życie

Zielona to nie tylko ekologia. To zielony styl życia – w tym zawiera się o wiele więcej, niż bycie eko czy zielone rękodzieło. Jestem ogromnie dumna z Kobiet, które udało mi się tutaj zgromadzić. i z którmi tworzę Zieloną społeczność.

O marketingu z miłością

O marketingu z miłością

Do rozmowy o marketingu dla rękodzielników zaprosiłam prawdziwą znawczynię tematu. Podejście Dagmary Kokoszka-Lasota jest zbliżone do mojego – obie stawiamy na tworzenie biznesu na własnych zasadach, w zgodzie ze sobą.

dołącz do zielonej społeczności

Podcast

Posłuchaj podcastu
Jest Zielono w dowolnym momencie.

Youtube

Jeśli wolisz słuchać
i oglądać

Instagram

Jeśli chcesz być
na bieżąco.

Facebook

Jeśli chcesz
nie tylko oglądać,
ale i porozmawiać.

0
jestemzielona.pl